Aleksander Latkowski: o kolażach


Trudno doszukać się w kolażach, składających się na prezentowane w albumie cykle, wspólnej tezy, występujące w nich skojarzenia nie chcą poddać się jednej regule, która pozwalałaby wskazać łączący je temat. Sądzić nawet należy, że poszukiwania takie zawsze prowadziłyby do sytuacji, w której coś w naszym opisie byśmy tracili. Gdybym miał jednak pokusić się o próbę wybrania jednego wątku jako, powiedzmy, naczelnego i, w pewnym sensie, organizującego cykle Pozdrowienia z wakacji oraz Sztuka Polska XX wieku, to wskazałbym na odbywającą się w nich grę z wypracowanym przez kulturę europejską rozumieniem piękna.

W krótkiej wypowiedzi na temat tych kolaży chciałbym więc odnieść do nich pojęcie klasycznego piękna. Oczywiście pojęcie klasyczności jest pojęciem bardzo złożonym i bogatym w trudne do wyszczególnienia treści, mogę więc tu co najwyżej zasugerować pewien sposób powiązania go z kolażami Dziaczkowskiego. Będę miał na myśli współczesne rozumienie tego pojęcia, które pozostaje wszakże z dawniejszymi w ścisłym związku. Zgodnie z tym rozumieniem klasycznym nazywamy przekaz, który jest głęboko osadzony w kulturze i potrafi z nią dyskutować, nadając jej nowe sensy, które nie były przewidziane przez jej twórców (niech za przykład takiego działania posłuży choćby żartobliwa Orka znajdująca się w Kolażach). Elementem tak pojmowanego klasycyzmu jest intelektualizm, nasycenie dzieła znaczeniami, które odbiorca wyczytać może niejednokrotnie jedynie odwołując się do swojej wiedzy na temat występujących na gruncie danej kultury znaczeń. Warto zaznaczyć, że za twórców, którzy przyczynili się w XX wieku do takiego rozumienia klasyczności, można uznać między innymi Picassa, Balthusa, czy Matisse’a – bohaterów prac składających się na Kolaże.

Uznanie prezentowanych prac za realizujące wzorzec klasycznego piękna, czy za wyraz intelektualizmu w sztuce może wydać się komuś nieintuicyjne albo zgoła niewłaściwe.

Po pierwsze sama technika kolażu wydaje się być jakoś nieklasyczna. Prezentowane prace to formy małe i żartobliwe. Żart często polega tu na ostentacyjnym łamaniu wiążącej się z klasycyzmem zasady decorum, która – jak pokazuje Dziaczkowski – wciąż wbudowana jest w nasze widzenie świata. Przykładów takiego łamania zasady decorum można w prezentowanych cyklach znaleźć bardzo wiele, za przykład niech posłużą kolaże zatytułowane Damy mówią po francusku oraz Róże.

Po drugie pojęcia takie jak klasycyzm, czy intelektualizm kojarzyć się mogą nie tylko ze sztuką podniosłą czy koturnową, która zachować musi powagę, lecz również z pouczającym tonem, sztuką uprawianą w poczuciu, że dysponuje się jakąś ostateczną wiedzą o świecie. W prezentowanych praca artysta nie zajmuje zaś takiej perspektywy, nie ustawia się też w pozycji względem swojego odbiorcy wyróżnionej. Nie stawia się bowiem w miejscu kogoś, kto wie i stara się tę wiedzę przekazać. Raczej sam eksperymentuje, tworzy zaskakujące zestawienia, zapraszając tym samym odbiorcę do gry o niejasnych regułach, w której wiele może się wydarzyć.

Gdyby jednak powyższe argumenty uznać za rozstrzygające o tym, że prezentowane prace nie przekazują klasycznego piękna, to należałoby tym samym twierdzić, że klasycyzm jest dzisiaj właściwie niemożliwy. Nie można bowiem po prostu wrócić do dawnych form, zapominając o wszystkim, co wydarzyło się w minionym stuleciu. Dlatego klasyczne piękno przedstawiane dzisiaj bywa za pomocą form, które pozornie nie są z nim zgodne, czy nawet zdają się mu zaprzeczać. Tak właśnie – jako spór z dawnym rozumieniem piękna, którego prowadzenie jest zarazem jedynym sposobem żeby piękna tego nie utracić – można rozumieć kolaże Dziaczkowskiego.